Aleksandra Kostrzewa. Popularyzatorka standardów jakości
Początki działalności PCBC sięgają roku 1959, czy pokusiłaby się Pani o krótkie podsumowanie drogi, jaką przeszła organizacja przez ostatnie sześć dekad?
Trudno jest w kilku zdaniach podsumować sześć dekad, zwłaszcza że zmieniły się uwarunkowania gospodarcze, polityczne, społeczne, ale spróbuję wymienić najważniejsze czy też przełomowe, moim zdaniem, wydarzenia. Przede wszystkim jednak chcę z dumą podkreślić, że PCBC jest najstarszą i najbardziej znaną firmą zajmującą się certyfikacją na polskim rynku. To dziedzictwo, na którym budujemy dzisiaj przyszłość naszej firmy.
W styczniu 1959 rozpoczęło działalność Biuro Znaku Jakości przy Polskim Komitecie Normalizacyjnym. W tym roku również wprowadzone zostały znaki jakości „Q” i „1”.
Znak jakości „Q” był chyba pierwszym polskim znakiem jakości, proszę mnie poprawić jeżeli się mylę.
Tak, znak jakości „Q” był jednym z pierwszych znaków jakości przyznawanych i rozpoznawanych przez rynek w Polsce. Znak jakości „Q” był przeznaczony dla wyrobów odpowiadających najwyższemu poziomowi światowemu, natomiast znak „1” był przeznaczony dla wyrobów reprezentujących wysoki poziom krajowy. Pierwszymi wyrobami z tymi znakami były: sprzęt gospodarstwa domowego i radioodbiorniki.
A jak ocenia Pani wpływ znaku jakości „Q” na rynek konsumencki?
W 2017 przeprowadziliśmy badania konsumenckie, które pokazały że pomimo upływu czasu, znak jakości „Q” jest jednym z trzech najbardziej rozpoznawalnych znaków konsumenckich. Prawie 70% badanych wskazało, iż jest on gwarancją wysokiej jakości i jednocześnie zachętą do zakupu towaru z jego logo. Oczywiście, przez te wszystkie lata znak jakości „Q” przechodził transformacje, zmieniały się jego oblicza graficzne i rozszerzały kryteria. Obecnie w naszej ofercie są dwa znaki jakości „Q”. Jeden przyznawany jest produktom spożywczym, drugi został opracowany i wprowadzony na rynek w 2017 i przyznawany jest nawozom i środkom wspomagającym uprawę roślin. Oba są znakami zastrzeżonymi w Urzędzie Patentowym.
1964 to z kolei, o ile dobrze pamiętam, rozwój laboratoriów…
Dokładnie, dobrze się Pani przygotowała. Pierwsze laboratorium Biura Znaku Jakości, mieszczące się przy ul. Mazowieckiej w Warszawie powstało w 1964 i w tym samym roku w portfolio pojawił się kolejny znak zgodności, znak bezpieczeństwa „B”, wprowadzony jako obowiązkowy dla wszystkich wyrobów, które mogły być potencjalnie niebezpieczne.
Czy nie sądzi Pani, że znak „B” jest trochę niedocenianym znakiem, pomimo że też ma bogatą tradycję i nadal jest rozpoznawalną i cenioną marką?
Znak towarowy gwarancyjny „B” pierwszy raz pojawił się na rynku w latach 60. XX wieku i od tamtej pory przeszedł sporą ewolucję. W 2017 zmieniła się jego szata graficzna.
Jest on jednym z siedmiu znaków oferowanych przez PCBC SA w ramach certyfikacji wyrobów. Producenci, którzy zdecydowali się certyfikować swoje wyroby na znak bezpieczeństwa „B” wykazali, że ich wyroby przeszły proces certyfikacji z wynikiem pozytywnym, co tym samym potwierdza bezpieczeństwo tych wyrobów.
Być może znak towarowy „B” nie jest już tak popularny, jak dawniej, ale pracujemy nad tym, żeby przywrócić mu dawny prestiż i rozpoznawalność, jaką cieszył się w latach 60-tych. Obecnie znak bezpieczeństwa „B” można spotkać na wyrobach takich jak: meble, place zabaw, siłownie plenerowe, urządzenia sportowe, nawozy, środki wspomagające uprawę roślin, tablice do pisania.
W 1997 Polskie Centrum Badań i Certyfikacji wydało setny certyfikat systemu jakości oraz pierwsze certyfikaty: środowiskowy oraz zintegrowanego systemu zarządzania, a pięć lat później wręczyliśmy certyfikat systemu zarządzania z numerem 1000.
Aleksandra Kostrzewa, CEO PCBC
Wróćmy może do historii…
To będą już lata siedemdziesiąte. W 1974 Biuro Znaku Jakości zostało przekształcone w Centralne Biuro Jakości Wyrobów (CBJW) – organizację koordynującą krajowy system badań i certyfikacji. Organizacja wciąż się rozwijała, pozyskiwała nowe kadry, rozpoczynała działalność w nowych obszarach. W 1992 działalność CBJW została rozszerzona o akredytację laboratoriów badawczych i jednostek kwalifikujących wyroby, certyfikacje systemów zarządzania i prowadzenie szkoleń kadr dla krajowego systemu badań i certyfikacji. Rok później CBJW było pierwszą w Polsce jednostką, która wydała pierwsze trzy certyfikaty systemów zarządzania jakością zgodne z wymaganiami norm ISO z serii 9000.
Ważnym krokiem w dalszym rozwoju naszej organizacji była ustawa o badaniach i certyfikacji, która weszła w życie w 1993 r. Z dniem 1 stycznia 1994 CBJW zostało przekształcone w Polskie Centrum Badań i Certyfikacji, podlegające Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a Prezes Rady Ministrów nadał statut Polskiemu Centrum Badań i Certyfikacji.
W 1997 Polskie Centrum Badań i Certyfikacji wydało setny certyfikat systemu jakości oraz pierwsze certyfikaty: środowiskowy oraz zintegrowanego systemu zarządzania, a pięć lat później wręczyliśmy certyfikat systemu zarządzania z numerem 1000.
Kolejnym etapem i ważnym krokiem w stronę rynku było przekształcenie w spółkę Skarbu Państwa, które weszło w życie z dniem 1 stycznia 2003. Na bazie PCBC powstała jednoosobowa spółka Skarbu Państwa – Polskie Centrum Badań i Certyfikacji SA. Nowa organizacja była już przygotowana do działania w zmieniającej się rzeczywistości i po przystąpieniu RP do Unii Europejskiej w 2004 roku uzyskała status jednostki notyfikowanej o numerze 1434 (nadanym przez Komisję Europejską) w zakresie 10 dyrektyw, obejmujących m .in. dyrektywy dotyczące wyrobów medycznych. Od tego czasu PCBC SA zapewniło sobie status lidera w Polsce, odnośnie certyfikacji wyrobów medycznych, ze względu na bardzo duży zakres notyfikacji i w związku z tym możliwość certyfikacji wyrobów medycznych w szerokim zakresie.
W 2013 zostaliśmy pierwszą polską jednostką certyfikującą wyroby i zakładową kontrolę produkcji, notyfikowaną do działań określonych w rozporządzeniu Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 305/2011, tzw. CPR. W kolejnych latach rozwijaliśmy wciąż nowe obszary działalności, odpowiadając na potrzeby rynku. Jesteśmy jednostką akredytowaną i notyfikowaną. Od wielu lat jesteśmy również jednostką szkolącą, prowadzimy współpracę z jednostkami zagranicznymi, jesteśmy także członkiem IQNET (Międzynarodowej Sieci Jednostek Certyfikujących). Mamy wysoko wykwalifikowaną kadrę, wielu współpracujących auditorów i ekspertów, stale się doskonalimy, aby spełniać oczekiwania naszych klientów.
To tylko krótki zarys 60-letniej historii, w której nie zabrakło również wiele uznania i nagród dla naszej organizacji.
Klienci PCBC oprócz certyfikatu zarządzania PCBC otrzymują certyfikat IQNET. W ten sposób dzięki międzynarodowej rozpoznawalności IQNET i jej partnerów, klienci wzmacniają własny wizerunek i wiarygodność. A to z kolei ułatwia im kontakty i relacje biznesowe z lokalnymi odbiorcami, międzynarodowymi detalistami i nabywcami, podmiotami publicznymi i organizacjami pozarządowymi.
Aleksandra Kostrzewa, CEO PCBC
Polskie Centrum Badań i Certyfikacji jest członkiem IQNET-u, jak Pani zdaniem wpływa to na wartość przyznawanych certyfikatów ISO? Czy daje przewagę?
Uczestnictwo w IQNET to bardzo ważny element naszej wiarygodności i niezależności, a także nasza unikalna przewaga konkurencyjna. Żadna inna jednostka certyfikacyjna w Polsce nie jest członkiem IQNET.
Członkostwo to oznacza przede wszystkim jeszcze wyższe standardy oferowanych przez nas usług – IQNET przeprowadza cykliczne audity u swoich członków, celem oceny i doskonalenia świadczonych usług.
Co więcej, Klienci PCBC oprócz certyfikatu zarządzania PCBC otrzymują certyfikat IQNET. W ten sposób dzięki międzynarodowej rozpoznawalności IQNET i jej partnerów, klienci wzmacniają własny wizerunek i wiarygodność. A to z kolei ułatwia im kontakty i relacje biznesowe z lokalnymi odbiorcami, międzynarodowymi detalistami i nabywcami, podmiotami publicznymi i organizacjami pozarządowymi.
Jak ocenia Pani branżę certyfikacyjną w Polsce, a szczególności obszar certyfikacji ISO i współpracę pomiędzy jednostkami certyfikującymi na rzecz rozwoju tego rynku?
Na polskim rynku działa kilkadziesiąt jednostek certyfikujących, w samym PCA akredytację w obszarze certyfikacji systemów zarządzania posiada ponad 30 organizacji. Zwłaszcza w przypadku programów najbardziej powszechnych, jak np. ISO 9001, skutkuje to ogromną konkurencją.
Z punktu widzenia potencjalnego klienta konkurencja dotyczy głównie kosztów certyfikacji, w przypadku programów certyfikacji bardziej specjalistycznych takich jak np. ISO 13485, czy ISO 27001 dla klienta waży jest też możliwy czas realizacji usługi – czyli dostępność jednostki.
PCBC swoją przewagę konkurencyjną widzi głównie w kompleksowości oferty (14 programów certyfikacji), kompetentny i znający specyfikę branż klienta personel, dostępność i szybkie terminy realizacji usług czy choćby członkostwo w IQNET. Wśród certyfikatów, które przyznaje PCBC są też takie, które nadajemy wyłącznie my, jak choćby certyfikat ECOLABEL, czy też certyfikaty dotyczące wyrobów medycznych.
Rozwój rynku to jest pochodną konkurencji jednostek certyfikujących. Konkurencja jako taka jest zawsze pożądana, jednak niepokojące jest gdy jednostki konkurując o klienta obniżają jakość swoich usług i bardziej lub mniej świadomie nie spełniają wymagań akredytacyjnych. Sytuacja taka skutkuje dewaluacją samej idei certyfikacji jako takiej i w konsekwencji może doprowadzić do spadku zainteresowania certyfikacją. Komu potrzebny jest certyfikat, który nie ma wartości i który jest przyznawany bez dotrzymania wymagań akredytacyjnych?
Najbardziej niebezpieczne dla jakości usług świadczonych przez solidne firmy dbające o reputację i jakość wydawanych certyfikatów , jest fakt, że ze względu na brak ograniczeń prawnych, na rynku pojawiają się firmy, które wydają certyfikaty nie posiadając akredytacji. Taki proceder jest niestety możliwy ze względu na niską świadomość klientów w tym zakresie. Oczywiście, akredytacja jest dobrowolna, jednak jej brak uniemożliwia szerokie uznawanie wydawanych dokumentów.
Przeglądałam ostatnio statystyki ISO w serwisie Certyfikacja +. Co Pani zdaniem może być przyczyną pewnego rodzaju stagnacji na rynku polskim, której nie widać np. we Włoszech lub Niemczech. W pierwszym przypadku mówimy o kraju, w którym wydaje się 10 razy więcej certyfikatów ISO 9001 niż Polsce, a w drugim o rynku pięciokrotnie większym.
Moim zdaniem mamy do czynienia z korektą rynku. Zawirowania w gospodarce światowej przekładają się na polską gospodarkę, jednak mniejszą niż włoska i mniej stabilną niż niemiecka. Na zwykłe problemy nałożyła się jeszcze pandemia. Nie bez znaczenia, moim zdaniem, jest również świadomość konsumencka – oczekiwanie, aby firmy legitymowały się określonymi certyfikatami, co konsumenci rozumieją jako obiektywne potwierdzenie jakości. Dla naszej branży może to być sugestia, abyśmy wspólnie zaczęli dbać o edukację konsumencką.
Czy to też jest przyczyną niskiej popularności standardu antykorupcyjnego ISO 37001? Nie tylko w Polsce, gdyż te tendencje widać na całym świecie.
Przyczyn może być kilka, np. niedostrzeganie problemu korupcji w organizacji lub jego bagatelizowanie, brak świadomości negatywnych skutków zdarzeń korupcyjnych w organizacji na biznes, takich jak: koszty, utrata wizerunku, utrata zaufania partnerów biznesowych, procesy sądowe i sankcje karne. Wiele organizacji nie do końca też zna przepisy prawne dotyczące przeciwdziałania korupcji w kraju oraz na terytorium partnerów biznesowych.
Bywa też tak, że organizacje obawiają się, iż wdrożenie systemu ISO 37001 może wskazywać na istnienie problemu korupcji w tej organizacji. Jest to niewłaściwe rozumienie roli systemu ISO 37001 i postrzeganie go jako zagrożenia a nie szansy.
Polityka antykorupcyjna i wspomagający ją system zarządzania ISO 37001 pomagają organizacji unikać lub ograniczyć koszty, ryzyko i szkody związane z korupcją, promować zaufanie do partnerów biznesowych oraz poprawić reputację.
W przypadku postępowania karnego możliwe jest przedstawienie dowodów potwierdzających podjęcie odpowiednich środków antykorupcyjnych (należytej staranności).
Warto też zwrócić uwagę, że same regulacje prawne nie wystarczą, aby rozwiązać problem korupcji. Organizacje mają obowiązek aktywnie uczestniczyć w przeciwdziałaniu korupcji i mogą to osiągnąć poprzez wdrożenie i certyfikację systemu przeciwdziałania korupcji, opartemu na wymaganiach normy ISO 37001, a także dzięki przestrzeganiu przez osoby odpowiedzialne kultury uczciwości, przejrzystości, otwartości i zgodności. Kultura organizacji ma kluczowe znaczenie dla powodzenia lub niepowodzenia systemu zarządzania antykorupcją.
Chciałabym jeszcze wrócić do poprzedniego pytania dotyczącego statystyk. Czy nie jest to też pewnego rodzaju potencjał, który można będzie w następnych latach wykorzystać, aby rynek certyfikacyjny w Polsce przynajmniej w połowie zbliżył się do rynku włoskiego?
Musimy pamiętać, że certyfikacja systemów zarządzania w Polsce jest obszarem dobrowolnym, nie ma odgórnych wytycznych wskazujących obszary gospodarki, w których firmy powinny posiadać certyfikaty. Uważamy, że jest to pole do analizy i ewentualnych działań dla organów stanowiących prawo. Być może powinny zostać wskazane obszary, gdzie taka certyfikacja będzie niosła dla organizacji określone korzyści z punktu widzenia prowadzonej działalności – np. dostęp do dofinansowań.
Warto się może zastanowić, czy organizacje objęte ustawą o zamówieniach publicznych nie powinny wśród kryteriów oceny oferty uwzględnić posiadania akredytowanego certyfikatu przez potencjalnego dostawcę usług czy wyrobów.
Czy Pani zdaniem nie brakuje w Polsce jakiś wspólnych, zintegrowanych działań wszystkich jednostek certyfikujących na rzecz popularyzacji norm, standaryzacji i przede wszystkim certyfikacji?
Znaczący gracze na tym rynku działają na rzecz popularyzacji powyższych aspektów, sami jako PCBC w minionym roku przeprowadziliśmy klika darmowych szkoleń-seminariów celem przekazania potencjalnym zainteresowanym korzyści z wdrożenia wymagań standardów oraz z samej certyfikacji, podejmujemy takie działania w ramach uczestnictwa w sieci IQNET. Jako najbardziej doświadczona firma na rynku czujemy odpowiedzialność za jego dalszy rozwój i chcemy być motorem znaczących zmian, dlatego jesteśmy bardzo aktywni na wielu płaszczyznach wymiany wiedzy.
Pracownicy PCBC SA uczestniczą w pracach normalizacyjnych, są członkami Komitetów Technicznych przy PKN. Tam, gdzie jest to możliwe, np. w zakresie certyfikacji wyrobów medycznych uczestniczymy we wspólnych działaniach, czy to z innymi jednostkami z Polski, czy w organizacjach zrzeszających takie jednostki w Europie.
Moim zdaniem jednak wspólne działania jednostek, ze względu na dużą konkurencję na rynku, nie są raczej czymś do czego te jednostki będą dążyć.
Przedstawiciele PCBC uczestniczą w pracach Komitetu Unii Europejskiej ds. Oznakowania Ekologicznego EUEB (European Union Ecolabelling Board). Czy nie ma Pani wrażenia, że tematy ekologiczne stają się obecnie w jakimś sensie ważniejsze od jakości systemów zarządzania?
PCBC SA zostało wyznaczone jako Jednostka Właściwa w Polsce do realizowania działań związanych z oznakowaniem ekologicznym UE – EU Ecolabel. Jednym z zadań takiej jednostki jest udział w spotkaniach Komitetu Unii Europejskiej ds. Oznakowania Ekologicznego EUEB (European Union Ecolabelling Board), gdzie reprezentujemy interesy polskich producentów wyrobów oraz dostawców usług ekologicznych. Temat zmian klimatu oraz ograniczenia wytwarzanych odpadów jest w dzisiejszych czasach coraz bardziej istotny, dlatego cieszymy się, że możemy pomagać konsumentom podejmować właściwe wybory w zakresie nabywania wyrobów i usług o mniejszym wpływie na środowisko.
Systemy zarządzania są czymś, czego wartość została doceniona już wiele lat temu, podczas gdy rynek produktów ekologicznych w naszym kraju rozwinął się stosunkowo niedawno. Nie porównywałabym tych dwóch tematów pod kątem ważności, ponieważ oba narzędzia są równie istotne. Jedyna różnica jest taka, że systemy zarządzania traktowane są już jako podstawa dla poprawnego działania przedsiębiorstwa, a oznakowania ekologiczne stanowią wartość dodaną do działalności firmy. Możliwe, że za parę lat ekologiczne usługi oraz wyroby staną się codziennością, jednak do tego czasu szczególnie istotne jest zmniejszanie wpływu na rynku produktów i usług, które reklamowane są jako „EKO”, jednak deklaracja ta nie została potwierdzona i nie zawsze idzie w parze z rzeczywistą przyjaznością dla środowiska.
Mam też wrażanie, że nie wszyscy doceniają wkład i zaangażowanie PCBC w ochronę i popularyzację polskich znaków, które są wypierane przez międzynarodowe znaki lub oznaczenia.
PCBC SA w zakresie certyfikacji wyrobów obecnie oferuje siedem znaków, które zostały objęte prawem ochronnym i zastrzeżone na rzecz PCBC SA. Pozwolę sobie wymienić wszystkie.
- znak jakości „Q” dla wyrobów spożywczych –to symbol wieloletniej tradycji i prestiżu. Produkty oznaczone tym znakiem wyróżniają się najwyższą klasą i gwarantują bezpieczeństwo.
- znak jakości „Q” dla wyrobów chemicznych – znak, który od 2017 przyznajemy wyrobom nawozowym i środkom wspomagającym uprawę roślin, które charakteryzują się niezmiennymi, wysokimi parametrami jakościowymi.
- znak „BIO” – potwierdzający zgodność wyrobu z wymaganiami rolnictwa ekologicznego. Stosowany w oznakowaniu i reklamie produktów ekologicznych wytwarzanych przez producentów, którzy znajdują się pod nadzorem PCBC SA.
- znak ekologiczny „EKO” – znak przyznawany wyrobom, zgodnym ze ściśle określonymi kryteriami dotyczącymi ochrony zdrowia, braku negatywnego wpływu na środowisko i ekonomicznego wykorzystania zasobów naturalnych w trakcie całego życia wyrobu. Obecnie przyznawany produktom kosmetycznym, środkom do pielęgnacji zwierząt oraz zabawkom drewnianym.
- znak ekologiczny EKO „CERTYFIKOWANY KOSMETYK NATURALNY” – znak, który mogą otrzymać naturalne kosmetyki w drodze dobrowolnej certyfikacji, nie powodujące negatywnych skutków dla środowiska oraz spełniające ustalone kryteria dotyczące ochrony zdrowia, środowiska i efektywnego wykorzystania zasobów naturalnych w trakcie całego cyklu życia wyrobu.
- znak „GWARANTOWANA JAKOŚĆ” – przyznawany nawozom i środkom wspomagającym uprawę roślin. Wyroby z tym znakiem wyróżniają się jakością zastosowanych surowców i komponentów
- oraz omówiony już wcześniej znak bezpieczeństwa „B”.
Wszystkie te znaki potwierdzają spełnienie restrykcyjnych wymagań jakościowych, produkcyjnych czy technologicznych i stanowią alternatywę dla oznaczeń międzynarodowych, które często odnoszą się tylko do spełnienia przez wyrób wymagań prawnych.
Krajowe, prywatne znaki nie mogą jednak porównywać się swoją rozpoznawalnością w stosunku do programów międzynarodowych, za którymi stoją dużo większe akcje promocyjne w różnych środkach przekazu sponsorowane przez przedsiębiorstwa i organizacje międzynarodowe. Pracujemy jednak nad tym, żeby oferowane przez nas znaki były równie rozpoznawalne jak oznaczenia międzynarodowe.
Jak Pani ocenia współpracę z PCA, które kiedyś z PCBC było jednym organizmem?
Polskie Centrum Akredytacji jako osobny podmiot powstało 1 stycznia 2001, czyli dwadzieścia jeden lat temu. Przez te lata każda z naszych organizacji szła własną niezależną ścieżką, w obu firmach następowała wymiana kadrowa. Trudno więc oczekiwać by teraz miało to już jakikolwiek wpływ na naszą działalność, poza aspektem historycznym.
Ze swojej strony bardzo cenimy sobie kompetencje PCA oraz jej auditorów, ekspertów, którzy corocznie przeprowadzają w PCBC SA ocenę wykonywania działań, personelu i systemu zarządzania, weryfikując w ten sposób zgodność z wymaganiami norm. PCBC SA przez te 21 lat przeszło kilkadziesiąt ocen PCA, które były realizowane przez wielu niezależnych i bezstronnych auditorów, ekspertów PCA.
Wyniki przeprowadzanych ocen wykazywały zgodność z określonymi wymaganiami dotyczącymi kompetencji, niezależności i bezstronności prowadzonych przez nas działań. Potencjały zgłaszane przez auditorów, ekspertów PCA traktowaliśmy i traktujemy zawsze jako okazję do ciągłego doskonalenia, chociaż czasem mamy wrażenie, że ze względu na wspólną historię są w tej ocenie w stosunku do nas bardziej wymagający.
Oczywiście, to słowo w tej rozmowie musiało paść – pandemia. Jak pandemia wpłynęła na działalność PCBC, jej ofertę certyfikacyjną lub szkoleniową i czy widzi Pani pozytywne strony przemian, jakie nastąpiły w ciągu ostatnich dwóch lat?
Pandemia miała wpływ na wszystkie obszary działalności PCBC. Aby ułatwić naszym klientom prowadzenie działalności w tym trudnym dla wszystkich czasie, wprowadziliśmy nowe procedury łagodzące skutki pandemii. Na przykład w zakresie certyfikacji systemów zarządzania wdrożyliśmy działania umożliwiające realizację auditów zdalnych, aby zapewnić ciągłość certyfikacji. Na bieżąco śledziliśmy wytyczne PCA oraz IAF w tym zakresie i doskonaliliśmy nasze działania, wprowadzając również możliwość warunkowego przedłużenia ważności certyfikatu o 6 miesięcy gdy audit na miejscu nie mógł być zrealizowany a firma nie miała zasobów do realizacji auditu zdalnego.
Dzięki temu Klienci PCBC nie musieli martwić się o utratę ważności certyfikatu, z którego nadal mogli korzystać w swojej działalności biznesowej.
Doświadczenia zdobyte w tym trudnym czasie oraz wypracowane metody realizacji auditów zostaną z nami również po pandemii. Możliwość zaangażowania ekspertów czy auditorów o niszowych kompetencjach w sposób zdalny, to ułatwienie w planowaniu i realizacji auditów, zwłaszcza w przypadku dalekich czy rozproszonych destynacji.
W przypadku certyfikacji wyrobów medycznych nauczyliśmy się pracy zdalnej, chociaż już wcześniej ze względu na charakter pracy (wyjazdy związane z audytami) często pracowaliśmy poza biurem. Pewnym wyzwaniem było dla nas ustalenie zasad audytów zdalnych, tak żeby ograniczyć ryzyko obniżenia jakości (na przykład możliwość przeoczenia czegoś ze względu na inny rodzaj komunikacji). Na pewno pandemia, przynajmniej w tym obszarze, nie wpłynęła na nasz wynik ekonomiczny. Wręcz przeciwnie, ze względu na konieczność zapewnienia dostępu do wyrobów medycznych, na które wzrosło zapotrzebowanie podczas pandemii (np. testów do samokontroli stosowanych w celu wykrycia zakażenia wirusem SARS-CoV 2) mieliśmy dużo więcej pracy.
Pandemia miała również olbrzymi wpływ na branżę związaną ze szkoleniami. Zmobilizowała zarówno małych przedsiębiorców, jak i duże firmy do wprowadzenia zmian nie tylko w organizacji spotkań czy szkoleń wewnętrznych, ale także do nowego podejścia w procesie długofalowego doskonalenia kadr. Mogę powiedzieć, że tutaj pandemia dała nam czas na zorganizowanie nowej rzeczywistości szkoleniowej.
Warto też wspomnieć o trenerach, którzy musieli nauczyć się nowych narzędzi i włożyć dużo pracy w przeprojektowanie dotychczasowych koncepcji na formę zdalną. Szczególnym wyzwaniem okazały się być szkolenia prowadzone metodą warsztatową, aktywizujące grupę, co jak wiadomo jest ogromnym wyzwaniem podczas szkoleń online
Razem z naszym podejściem do szkoleń on-line, doskonaliły się także firmy oferujące narzędzia do komunikacji. Przez cały czas inwestowaliśmy czas i zasoby w przeszkolenie naszych trenerów oraz pracowników z wielu narzędzi. Wybraliśmy i wdrożyliśmy naszym zdaniem najlepsze rozwiązania, co szybko spotkało się z pozytywnymi informacjami zwrotnymi od naszych klientów, współpracowników, podwykonawców.
Po dwóch latach jesteśmy na etapie, w którym zarówno cały zespół szkoleń, jak i nasi klienci są gotowi do wirtualnego systemu przekazywania wiedzy. Nawet 5-dniowe szkolenia audytorskie oferujemy także w formule on-line, co pozwoliło na ograniczenie dodatkowych kosztów zarówno dla firmy, jak i naszych klientów.
Jakie są plany PCBC na najbliższe lata?
Na pewno kontynuowane będą działania związane z poszerzaniem oferty naszych usług i pozyskiwaniem nowych klientów, którzy zostaną włączeni do zacnego grona Klientów PCBC SA.
Nasza historia i pozycja na rynku wskazuje nam kierunek rozwoju i priorytety. Zależy nam na utrzymaniu statusu jednostki znanej i uznawanej nie tylko na rynku polskim, ale również na rynku światowym, dlatego stawiamy na ciągły rozwój i doskonalenie kompetencji naszego personelu.
Obecnie jesteśmy w trakcie ponownej procedury wyznaczenia przez Komisję Europejską i Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych, co umożliwi nam certyfikację zgodnie z rozporządzeniem UE 2017/745 dotyczącym wyrobów medycznych oraz rozporządzenia 2017/746 dotyczącym wyrobów medycznych do diagnostyki in vitro.
Pozwoli nam to zachować stabilną pozycję na rynku certyfikacji wyrobów medycznych i dalej rozwijać się w tym zakresie poprzez uzyskanie możliwości certyfikacji wyrobów medycznych na innych rynkach. W tej chwili już jesteśmy obecni na rynkach nie tylko w Europie, ale też w Azji czy obu Amerykach.
Cieszymy się, że sektor produkcji ekologicznej dynamicznie się rozwija. Jest to jeden z obszarów naszej działalności, który prowadzi Oddział PCBC SA w Pile. Rozwój ten spowodowany jest wzrostem zainteresowania konsumentów żywnością wysokiej jakości, która produkowana jest z poszanowaniem środowiska naturalnego oraz dobrostanu zwierząt. Rosnące zainteresowanie to większe możliwości sprzedaży produktów ekologicznych i szansa na rozwój dla rolników, przetwórców żywności, pasz i przedsiębiorców zajmujących się wprowadzaniem takich produktów na rynek. Jest to również szansa na pozyskanie nowych klientów przez jednostki certyfikujące prowadzące działalność w obszarze certyfikacji rolnictwa ekologicznego.
Polskie Centrum Badań i Certyfikacji SA jest jednostką certyfikującą upoważnioną przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi (numer PL-EKO-06) do przeprowadzania kontroli, wydawania i cofania certyfikatów zgodności w produkcji ekologicznej.
Mamy również w planach dalszy rozwój związany z organizacją szkoleń zarówno w formie stacjonarnej, jak i on-line. Planujemy otworzyć się na nowe rynki, swoją ofertę będziemy kierować także do klienta zagranicznego, który nie zawsze mógł uczestniczyć w szkoleniach stacjonarnych.
Ważnym elementem naszej strategii będzie edukowanie klientów poprzez wprowadzenie cyklicznych, bezpłatnych webinarów,wzmacniających świadomość konsumentów, że certyfikaty tak naprawdę działają dla nich i że powinni ich oczekiwać od producentów, jeśli chcą korzystać z bezpiecznych wyrobów wysokiej jakości.
Więcej naszych planów na razie nie zdradzę. Zapraszam do monitorowania naszej działalności na stronie www.pcbc.gov.pl , oraz śledzenia naszych kanałów społecznościowych, gdzie na bieżąco informujemy o tym, co się u nas dzieje.